WIGANCICE ŻYTAWSKIE


50°57’37.9”N 15°00’17.9”E

Woj. Dolnośląskie
Pow. Zgorzelecki
Gm. Bogatynia

Wigancice Żytawskie, fot. Diana Lelonek

Wigancice Żytawskie (niem. Weigsdorf) to wieś położona w województwie dolnośląskim, w gminie Bogatynia. Pierwsza wzmianka o Weigsdorf pojawia się już w roku 1334. Wieś istniała do roku 1999 kiedy to została zlikwidowana i rozebrana przez kopalnię Turów. Teren ten miał zostać zasypany hałdą, jednakże finalnie kopalnia zmieniła plany. Wieś nadal istnieje administracyjnie i żyją jej byli mieszkańcy. Z ich opowieści wyłania się miejsce niemożliwe, mała utopia. Ich rodziny – rodzice lub dziadkowie, trafili na te tereny w czasach powojennych. Były to tzw. Ziemie Odzyskane, do których docierali Polacy z najróżniejszych regionów kraju, zasiedlając opuszczone domy niemieckie. Przez pierwsze lata nie przyzwyczajając się zbytnio do nowego miejsca, przecież powszechnie panowało tu przekonanie, że prędzej czy później powróci ono do swoich wcześniejszych właścicieli. Tak się jednak nie stało, a w Wigancicach ukształtowała się nowa społeczność. Początkowo dla siebie obca, w równie nieznanym miejscu, pośród pięknej i wyjątkowej architektury przysłupowej. Po pewnym czasie zaczęli przyjeżdżać tu przedwojenni niemieccy właściciele, chcieli odwiedzić swoje domy. Z tych spotkań zachowały się wspomnienia Waltera Stephana, pierwotnego właściciela Domu Kołodzieja – jedynego zachowanego do dziś domu przysłupowego z Wigancice Żytawskie, który został translokowany do Zgorzelca w roku 2005, dzięki inicjatywie Pani Elżbiety Lech-Gotthardt. Warto wspomnieć, że Wigancice mają swoją siostrę bliźniaczkę. Ta położona na granicy polsko-czeskiej wieś, ciągnie się daleko za linie podziału wyznaczone pomiędzy państwami i istnieje w swoim dawnym kształcie do dzisiaj. Co sprawiało, że opisywane miejsce było tak wyjątkowe? Z pewnością niezwykła, szczególnie jak na wieś, architektura – charakterystyczne domy przysłupowe wkomponowane w sam środek lasów. Miejsce to było również samowystarczalne, składało się nie tylko z gospodarstw, ale również małych fabryk i miejsc rozrywki „Cały urok tej miejscowości polegał na tym, że została ona ułożona w dolinie, z góry jej nie było widać. Działy się tu różne rzeczy, ona była dobrze rozwinięta, dobrze przygotowana do współżycia między mieszkańcami” wspomina Zbigniew Szatkowski, który potrafi do tej pory wskazać w wigancickich lasach miejsce po każdym domu i odtworzyć wygląd całej miejscowości. I chociaż z zabudowy miasteczka przetrwało niewiele – porośnięte mchem i krzewami fragmenty fundamentów i zniszczona willa lekarza, jej mieszkańcy spotykają się regularnie organizując czyny społeczne. Starają się w dalszym ciągu dbać o tereny przy swoich dawnych gospodarstwach, jednak pochłaniająca wszystko roślinność wygrywa tę nierówną walkę. Przypadkowy spacerowicz nie domyśli się nawet, że otaczające go piękne lasy tętniły kiedyś zupełnie innym życiem. Pewnym sygnałem dla spostrzegawczych są rosnące pojedynczo lub w grupach drzewa owocowe. W kilku punktach mieszkańcy ustawili tablice pamiątkowe, na których widnieją reprodukcję zdjęć z Wigancic Żytawskich. To jedyny ślad pozostały po tym miejscu. Historia w tym przypadku jest o tyle tragiczna, że kopalnia nigdy nie przesunęła się w tą stronę. Wigancice Żytawskie mogły zatem spokojnie trwać, tak jak Višňová – jej czeski odpowiednik.

MIESZKAŃCY
rozmowy

OPIS w PJM

RÓŻNORODNE MIASTO WARSZAWA NA WIELE JĘZYKÓW

RÓŻNORODNE MIASTO WARSZAWA NA WIELE JĘZYKÓW

EUGENIA BALAKIREVA (Białoruś)
MICHAŁ BORCZUCH
NOUMS DEMBELE (Burkina Faso)
HUBERT ZEMLER
CHRISTINA ESHAK (Syria)
OLGA MYSŁOWSKA
MARTINA KUZMANOVIĆ (Serbia)
KATARZYNA GÓRNA
DINA LEONOVA (Białoruś)
DIANA LELONEK
MARIA MARTOS (Ukraina)
RAPHAEL ROGIŃSKI

słuchowisko:
Wojtek Zrałek-Kossakowski
Marcin Lenarczyk

Dowiedz się więcej