Pogardzany musi mieć swojego pogardzanego.
Polak, a osobliwie polski lud – a może każdy lud? – musi mieć pod ręką kogoś (w swym odczuciu) gorszego od siebie.
To mu dodaje rigczu.
To go odróżnia od gówna.
On z tego wreszcie
czerpie
sadystyczną przyjemność.
(Nie zrozumie ten, kto nie był przez całe życie jebany jak szmata.)
Nakręcany przez kler polski suweren na wszelkie zarzuty odpowiada, że stoi na straży odwiecznych wartości, a gdy go zapytasz, jakich, odrzeknie, że chrześcijańskich. Przy czym chrześcijaństwo pojawiło się na tych ziemiach – gwałtem – w drugiej połowie X wieku, potem wybuchały przeciw niemu powstania, a i w bliższych nam czasach księża byli przez chłopów rżnięci piłą na równi z panami. Wielka ściema i manipulacja.
Szanowanie cudzych poglądów kończy się w momencie, kiedy te poglądy odbierają komuś prawa człowieka. Dlatego nie szanuję wyborców wiadomo kogo – i mam do tego prawo, bo ich myślenie odbiera mi podmiotowość. Bo popierają wykluczająca mnie narrację.
Bo oddawali swoje głosy
na sprawców
atmosfery pogromowej.
Przestańcie mnie namawiać, żebym wyciągał rękę do zgody. Dlaczego to ja mam szukać porozumienia? Niczego nie zrobiłem. To na mnie zastawiane są wnyki.
„Nie pogłębiajcie podziałów”. A kto je wywołuje?
„Każdego, kto ma inne zdanie, niż wy, nazywacie faszystą.
To jest właśnie ta wasza tolerancja”.
„To jest właśnie ta was tęczowych tolerancja”.
„To jest właśnie ta wasza tęczowa tolerancja”.
Najpierw mi odmawiają praw człowieka, a potem histerycznie krzyczą, że nazywam ich faszystami.
Ach, ci biedni Polacy. Kalkulują, co im się opłaca, i ciągle patrzą: na getto, na uchodźców, na pedałów.
Lud kieruje się wyłącznie
swoim interesem.
Tak został wychowany.
Prostackie mordy,
które za kilogram cukru
donosiły w czasie wojny na Żydów,
teraz głosują na pisowców
i z zacietrzewieniem wykrzykują
pełne nienawiści hasła.
Czy widzisz tu przestrzeń do negocjacji?
Ja widzę tu wyłącznie
pole walki.
Teraz mówią głośno to,
co zawsze po cichu myśleli.
Teraz czują się ośmieleni.
Jak w Jedwabnem.
Jak w Rwandzie.
A mnie niech nie opuszcza
moja siostra pogarda.
Mówisz, że jestem klasistą? Mam to w dupie. To właśnie jest mój opór. Jeden z wielu. Ale najbardziej podstawowy. Pierwszy. I nie masz prawa mówić, że niesłuszny. Nie masz prawa mnie oceniać, bo to nie ciebie bezzębny suweren z Lubelszczyzny wysyłał latem 2020 roku do pieca na Majdanku*****.
Każdy ma świadomość swoich słów i swoich czynów. Nie jest tak, że przebrany w garnitur Bąkiewicz be, a małorolny hodowca świń cacy. Ulgowe traktowanie – to właśnie jest klasizm.
Nie da się oddzielić ludzi
od ich poglądów.
Homo sapiens. Istota myśląca.
To, jakie wyznajesz wartości,
to kwestia twojego wyboru.
Każda inna sytuacja
jest apelem o ubezwłasnowolnienie.
Z nikim nie chcę się „dogadywać”.
Chcę poszanowania moich praw.
Domagam się tego od bezzębnych,
ale przede wszystkim
od manipulujących nimi polityków
z każdej strony.
Ja,
wiejskie dziecko
z Lubelszczyzny.
Not the only gay from a village.
To jest właśnie ta moja tolerancja.
PS: No chyba że przeproszą i obiecają poprawę. Wtedy może się dogadamy.