ROZTOKA


52°23’36,8”N 18°10’12,3”E
62–540
Woj. Wielkopolskie
Pow. Koniński
Gm. Kleczew

1: Roztoka, dawny dom Pana Stanisława obecnie biuro KWB Konin fot. Diana Lelonek
2-4: Widok na teren dawnej Roztoki, obecnie teraz KWB Konin fot. Diana Lelonek

Roztoka to wieś położona w województwie Wielkopolskim, w gminie Kleczew. Liczba ludności w tej niewielkiej miejscowości niegdyś z trudem przekraczała dwustu mieszkańców Z opowieści byłych mieszkańców, Bogdana Siwińskiego i Stanisława Maciejewskiego, wyłania się obraz zżytej ze sobą społeczności, zawsze chętnej do udzielenia pomocy sąsiadom. Ta wypracowywana przez kolejne pokolenia więź stanowiła o niezwykłej wartości i sile miejsca. Spokojne dni Roztoki zostały zaburzone przez zbliżającą się odkrywkę węgla brunatnego. Jej mieszkańcy, często pracownicy Kopalni Węgla Brunatnego Konin, wiedzieli że planów wielkiego przemysłu, który na stałe osadził się w regionie już w czasach okupacyjnych, nie da się zatrzymać. Wysiedlenia przebiegały w sposób skokowy, a zaczęły się po roku 2000. W konsekwencji na terenie wsi powstały dwie odkrywki: Jóźwin 2a i Jóźwin 2b, a z pięćdziesięciu siedmiu gospodarstw zostały zaledwie dwa nadal zamieszkane domostwa. Pewna część gruntowa wsi musiała zostać zachowana, ponieważ przebiegał przez nią rurociąg naftowy „Przyjaźń”. Dzięki temu zdołano ocalić to, co w Roztoce było najcenniejszego, a mianowicie relacje międzyludzkie. Na terenie wsi prężnie działała Ochotnicza Straż Pożarna, która dzięki porozumieniu między kopalnią a mieszkańcami przetrwała wysiedlenia. Teraz jadąc na tereny dawnej Roztoki możemy obejrzeć trzy domy, które zostały przejęte przez kopalnię i przekształcone na biura, oraz na tej samej ulicy budynek OSP Roztoka, nieoficjalne nazywanej „Strażą Widmo”. „To taka specyficzna jednostka, bo jak widzicie nie ma nikogo. Ale wystarczy tylko jeden telefon i jest sześćdziesięciu ludzi” mówi Bogdan Siwiński. Obecnie jednostkę tworzą osoby, które zostały przesiedlone ze swoich domów rodzinnych, mieszkają na terenie gminy a nawet dalej – swój nowy dom znalazły w dalszych zakątkach powiatu. Nie przekreśliło to jednak wspólnych celów. Członkowie OSP i ich rodziny nadal działają i spotykają się w Roztoce. Co ciekawe, w tych zajęciach uczestniczą kolejne już pokolenia, które nie znały rodzinnych stron swoich rodziców i dziadków. Mieszkańcy Roztoki tęsknią za swoimi korzeniami, a celebrowanie wspólnych spotkań pozwala im podtrzymywać pamięć o domu rodzinnym i niepowtarzalnych relacjach sąsiedzkich, których jak twierdzą, nie udało się zbudować w nowych miejscach zamieszkania. Ciekawym przykładem sztamy trzymanej przez Roztoczan jest zjawisko „kroczących sadów”, które pojawiło się wraz z przesiedleniami. Zanim kopalnia przejmowała dane gospodarstwo, poddawano je wycenie, a posiadanie sadów było sowicie rekompensowane. Zdarzało się tak, że ten sam sad na przestrzeni dwóch tygodni przemieszczał się z działki na działkę, wraz z ogrodzeniem. Jak wygląda świat mieszkańców Roztoki po przesiedleniu? „Kiedyś na wsiach było tak, że wszyscy traktowali się jak wielka rodzina. Od dwudziestu lat już jestem „na wygnaniu” i muszę stwierdzić, że postępująca nowoczesność psuje te relacje. Mieszkam tylko cztery kilometry dalej, ale nie odwiedzamy się z sąsiadami, bo nie ma po co. Te dwadzieścia lat temu, było to nie do pomyślenia”. – podsumowuje z żalem Bogdan Siwiński.

MIESZKAŃCY
rozmowy

OPIS w PJM

WARSZAWO MOJA WARSZAWO | festiwal o byciu razem

WARSZAWO MOJA WARSZAWO | festiwal o byciu razem

zobacz dokumentację edycji z roku 2024

Dowiedz się więcej