KAWIOROWE PATRIOTKI
Pierwszą, prototypową torbę z szalików kibiców reprezentacji Polski uszyłam pod koniec ubiegłego roku. Chciałam zneutralizować dziesiątki szalików, które zostały mi po „Kawiorowej Patriotce” – majestatycznej i historyzującej sukni, którą uszyłam dla potencjalnej królowej stadionów. Zamówiłam ich zbyt dużo i później co chwilę natykałam się na nie w swoim niewielkim mieszkaniu. Ich czerwono-białe barwy przypominały mi o nacjonalistycznej przemocy, która ze stadionów rozlała się na ulice i przestrzeń publiczną. Przypominały mi o gryzącym dymie odpalanych nielegalnie rac i obsikiwaniu Muzeum Narodowego podczas Marszy Niepodległości. Nic więc dziwnego, że ile razy się na nie natknęłam, tyle razy czułam rozdrażnienie. Nie chciałam tych szalików wyrzucać, chciałam je przemienić. Najpierw uszyłam z nich sztandar do projektu 100 Flag, przerabiając starannym haftem i sztukowaniem hasło POLSKA POLSKA na POLKA BOSKA. Latem na prośbę Charlotte Drag Oueer uszyłam dla niej szalikową suknię, która, po próbie generalnej w warszawskiej Propagandzie wciąż czeka na swoją oficjalną jesienną premierę.
W ostatnich latach powoli rezygnujemy z używania biało-czerwonych symboli. Odcinając się od nacjonalistów odcinamy się również od barw narodowych. Oddajemy im wspólne symbole państwowe. Rezygnujemy z nich szukając własnych, nowych symboli pod którymi moglibyśmy się jednoczyć. Przypomniałam sobie batalię o słowo „feminizm”, które również próbowano nam odebrać. Przez dziesiątki lat patriarchowie systematycznie napełniali jego pozytywne, równościowe znaczenie negatywnymi treściami. Przez lata słyszałam, gdy dziewczyny będąc pod ich wpływem zaczynały swoje wypowiedzi od: „nie jestem feministką, ale…” i tu następowało wyliczenie feministycznych postulatów. Patriarchalna propaganda okazała się na tyle skuteczna, że mając feministyczne przekonania kobiety unikały słowa, które najcelniej je określa. Mimo tych narzuconych pejoratywnych skojarzeń, feministki z niego nie zrezygnowały, powoli odzyskują jego właściwe znaczenie. Podobne odczucia mam widząc jak znikają z naszej równościowej retoryki biało-czerwone barwy. Szaliki kibiców reprezentacji Polski stały się symbolem zawłaszczenia przestrzeni publicznej, ale również wypaczeniem znaczenia słowa „patriotyzm”, który przybrał twarz agresywnego kibola. Zamiast codziennej troski zaczął oznaczać już tylko butne „wstawanie z kolan” i rozpierduchę.
Pomyślałam więc o geście, który przekieruje tę negatywną energię na działanie pozytywne. O geście zamiany przemocowo kojarzonych szalików na torby na zakupy wielokrotnego użytku. Te torby oznaczają troskę codziennej dbałości, krzątactwo. Zostały w całości uszyte z tego, co znalazłam w domu, więc nie powiększyły góry śmieci którą codziennie produkujemy. Jedyne co dokupiłam to metki, które zamówiłam u lokalnego rzemieślnika. Początkowo planowałam szycie toreb podczas lockdownu. Wyobrażałam sobie, że zostając w domu w końcu będę miała czym zająć ręce, a też histeria zakupów była jedną z najbardziej charakterystycznych reakcji Polek i Polaków na wiadomość o COVID 19. Niestety okazało się, że w lockdownie mam jeszcze mniej czasu niż zazwyczaj. Praca zdalna wymagała poszerzenia kompetencji, opanowania kolejnych narzędzi, a internetowe czaty przybrały taką intensywność, że na siedzenie przy maszynie nie starczyło mi już sił. Uszyłam je teraz, z niepokojem czekając co przyniesie druga fala. Szyłam zamknięta w nocy z terkoczącą maszyną, która wymusiła na zbyt małym mieszkaniu kolejne zadania. Kuchni i sypialni przypisana została również funkcja zakładu krawieckiego. Dokładnie tak czuła się większość z nas, gdy nasze mieszkania w lockdownie stały się również biurami, studiami fotograficznymi czy klasami do nauki szkolnej.
Na metkach jest napis KAWIOROWE PATRIOTKI AGATA ZBYLUT& CHARLOTTE DRAG QUEER i wszystkie te torby zostaną przekazane Charlotte wspierając jej wspaniałą aktywistyczną walkę z homofobią i ludzką głupotą. Ona rozdysponuje je dalej i mam nadzieję, że niejedną z nich spotkam na ulicy.