1. Małżowiny
Duszę się w twojej strefie
Duszę się w twojej strofie
Duszę się w twoim seksie
Nie uduszę się w dymiącym stosie
Nie wydusisz ze mnie sensu
Mojej flagi szukaj ze świecą
Pozwól, zagram ci na nosie
Pozwól, daj mi pogłaskać twoje
Małżowiny, mężowiny
Mężoluby, belzebuby
Odrzuć imię, poczuj zapach, zdychaj
I niech nie będzie z tobą świata
Ogłuchłem na oczy
Toczący się kamień
Wypadł ci z procy
Na buty ta twoja buta
Chciałeś dać z buta
A ty cały zbutwiałeś, zadrżały ci
Małżowiny, mężowiny
Mężawiny, męża czyny,
Belzebuby, przestań, jesteś kruchy
Zostaw imię, poczuj zapach, wzdychaj
I nie porzucaj ze mną świata.
Pozwól, zagram ci na nosie
Pozwól, nie daj się prosić
Zapłoń rumieńcem
Stało się, znalazłeś tęczę
Warszawa, 30 lipca 2020
2. Przyczynek do kłirowego odzyskiwania wyobraźni politycznej
Drogie osoby,
Przyjmijcie zaproszenie do wspólnego zaklinania rzeczywistości bądź zupełnym jej zaprzeczeniu. Co by to było gdybym przestał się dostrajać do już wymyślonego świata, w którym nie znajduję dla siebie miejsca, a jeżeli jest mi dane, to nie tam, a przecież jestem tu. Ostatnio znowu zachciało mi się pomarzyć, chcę marzyć inaczej. Zdaję sobie sprawę: “teraz” jest czasem wzmożonego działania, jak nigdy (jak zawsze) ważna jest akcja i nieprzerwany protest, a nie bajanie. Myślę jednak, że aktywności te łączy chęć sprawdzania tego, co możliwe. Wierzę – nawet spętanej wyobraźni można poluźnić pęta.
Korzystając z zaproszenia i platformy Krytyki Politycznej, adresuję do was, którzy czujecie zmęczenie brakiem dopływu do mózgu uzdrawiającej i nieokiełznanej fikcji, to proste literackie ćwiczenie. Przygotowałem kilka punktów – posłużcie się nimi, ulepszcie je, wymyślcie własne, mniej zamykające, testujcie formy i wyrazy, jeżeli macie ochotę. Weźcie swoją wyobraźnię na wakacje. Głoście swoje pożądania.
1. W pewnej krainie uciskani mają już naprawdę dość. Szykuje się przewrót – coś się zmieni, coś wybuchnie. Jakie wydarzenie rozpoczyna rewolucję – o ile odpowiednie jest to słowo. Co sprawiło, że miarka się przebrała?
2. W czasie tej przemiany i dla bezpieczeństwa każdy przybiera nowe imię oraz przydomek. Jaki jest Twój? Jak się do Ciebie zwracać?
3. Okazuje się jednak, że przeciwna nam władza czerpie moc z trującego źródła. Musimy najpierw znaleźć odtrutkę. Gdzie ją znajdziemy?
4. Dostajesz za zadanie przygotowanie szkicu dokumentu, który posłuży za kodeks innemu społeczeństwu, takiemu w jakim chcesz żyć. Jakie wpiszesz tam wartości, czym będziemy się kierować?
5. Zakończenie jest optymistyczne. Możesz się wreszcie wyspać. Budzisz się za trzy lata. Dokończ zdanie: „Otwieram oczy i…”
Chciałbym spróbować czegoś dla siebie nowego, znaleźć w swoim procesie miejsce dla wyobraźni innych niż moja. Jeśli zgodzicie się wysłać mi swoje odpowiedzi, bazując na nich skomponuję kłirową, uwspólniającą baśń jako podsumowanie tej inicjatywy. W międzyczasie, na tej podstronie publikować będziemy kolejne wpisy.
Odpowiedź wyślij na adres: [email protected]
W tytule maila wpisz: “Kłirowa wyobraźnia” + imię i nazwisko albo pseudonim + tytuł
Poniżej pierwszy nadesłany tekst:
A drzewa będą szumieć
Autor: Szymon Liszewski
(1) Babcię Jadzię znali wszyscy w okolicy. Nie wszyscy lubili, bo potrafiła przypierdolić, ale znali. I szanowali. Niektórzy niechętnie, ze strachem, ale szanowali. Żyła niby na uboczu, ale wiedziała o wszystkim i jakoś zawsze znajdowała się w centrum wydarzeń.
I tak było tym razem, gdy przyjechali wyciąć rezerwat pod nową inwestycję. Ostatni fragment zieleni w betonowym kraju. Zanim zjawili się robotnicy, Babcia Jadzia już stała przed spychaczem blokując drogę i mówiąc, że nie ma chuja, żeby pojechali. Część robotników była stąd, więc wiedzieli, ze rzeczywiście tego chuja nie będzie, zwłaszcza że za Babcią zaczęli się gromadzić pozostali mieszkańcy. Stali przy swoich maszynach czekając, aż któryś z ich mocodawców pójdzie pogadać z Babcią i udobruchać wzburzony tłum. Co zresztą innego mieli robić? Nagle zawarczał silnik. Spychacz ruszył z szybkością, której nikt się nie spodziewał, uderzył w babcię, a jego łopata przygniotła jej nogi. Po czym zatrzymał się, a zza kierownicy wyjrzał jeden z Ich pomagierów i kazał wszystkim wypierdalać, bo rozjedzie każdą kurwę, która stanie mu na drodze. Słyszeliśmy, że są do wszystkiego zdolni. Słyszeliśmy, że stoją ponad prawem. Słyszeliśmy, że to Oni rządzą krajem. Jednak pierwszy raz zobaczyliśmy to na własne oczy. Po pierwszym szoku ludzie rzucili się na pomoc Babci, ktoś zadzwonił po pogotowie, kilka osób chciało wyciągnąć tego gnoja z kabiny, ale przyszli jego współpracownicy. Z bronią wycelowaną w nas. Odstąpiliśmy, chcieliśmy uratować las, nie umierać. Babcię Jadzię udało się uratować, jej nóg już nie. Kiedy wróciła ze szpitala, mieszkańcy ogarnęli między sobą opiekę dla Babci. No jasne, że między sobą, przecież nie było pieniędzy na opiekunkę, poza tym opiekunki należały się tylko Im. Babcia niechętnie, ale się zgodziła. Na pomoc w dzień, bo w nocy nikt jej się po chacie nie będzie kręcił, bo ją cholera weźmie.
Na drugi dzień znaleźliśmy Babcię na terenie wycinanego rezerwatu przybitą do drzewa. Nie wiemy, czy zabili ją wcześniej, czy patrzyli na śmierć starej kobiety. Nie wiemy – napis „Zakaz protestów” wycięli na jej ciele, kiedy jeszcze żyła – czy mieli na tyle litości, żeby zrobić to później. Nie wiemy, kto to zrobił. Ale jednak wiemy.
Nie rozmawialiśmy tego dnia. Nie umawialiśmy się w żaden sposób. Wszyscy, którzy znali Babcię Jadzię przyszli w nocy na teren wycinki, bo wiedzieliśmy, że tak trzeba. Zapłonęły maszyny, zapłonęły baraki robotników i Ich prowizoryczne biura. Jutro zapłonie reszta kraju.
(2) Konspiracja, pseudonimy. Powiedzieć łatwo gorzej wymyślić, ale trzeba inaczej wszystko pójdzie w diabły. „Dzień dobry, nazywam się Szymon, przyszedłem wam wpierdolić i rozjebać siedzibę. Proszę sobie nie przeszkadzać i nie kłopotać się śledztwem, tutaj zostawiam swój dowód osobisty i adres zamieszkania. Miłego dnia życzę”. Zawsze uważałem, że imiona mają moc, zawsze też miałem tendencję do przesady i zamiłowanie do komiksów. Dlatego Wolverine syn Peruna, wydawał mi się świetnym pomysłem. Do czasu, kiedy ktoś się spytał, co znaczy Wolverine. „To znaczy rosomak”, „A co to rosomak?”, „Taki wkurwiony borsuk na sterydach”. I tak, zostało Borsuk na Sterydach. Dla przyjaciół – Borsuk.
(3) I po tym wszystkim okazało się, że odtrutkę mamy w naszych sercach. No już bardziej patetycznie i do wyrzygania być nie mogło. Ale serio, po badaniach tych, którzy przetrwali kontakt z trucizną, okazało się, że nasze organizmy produkują białkową antytoksynę. Nikt nie wie dlaczego. Spontaniczna mutacja DNA? Cud boski? Jacyś obcy po kryjomu coś nam w genomie poprzestawiali. Czy może była zawsze, ale wcześniej była jednym z pierdyliona białek w krwiobiegu, które niby były zbadane, ale sądzono, że zajmują się czymś inny, albo są po coś lecz nie wiadomo po co. Jest, to najważniejsze. Może zdążymy, może uda się wygrać?
(4) Ale dlaczego ja? Tak wiem, przed tym wszystkim byłem oczytany, jestem wykształcony, ale jestem od działania, podejmowania trudnych decyzji, brania odpowiedzialności. Nie porywam za sobą tłumów, nie inspiruję, nie umiem w wielkie słowa. Nawet duszą towarzystwa nigdy nie byłem. No ale jak mus, to mus. Co tu napisać „Bądźcie dla siebie dobrzy, szanujcie się. Nie musicie się kochać, ale się szanujcie. I miejcie, proszę, zawsze chociażby minimum empatii w stosunku do innych. Chociażby minimum empatii i bez niej nie podejmujcie decyzji, nie róbcie nic. Pomyślcie też, ale nigdy tylko o sobie”. Matkobosko, no nie, nie potrafię. Przecież wystarczy napisać „Nie bądź chujem!”, ale nie mogę oddać kartki z tekstem „Szanujcie się, myślcie o innych i nie bądźcie chujami”. A może mogę? No nie, nie mogę. Tak więc „Bądźcie dla siebie dobrzy, szanujcie się. Nie musicie się kochać, ale się szanujcie. I miejcie, proszę, zawsze chociażby minimum empatii w stosunku do innych. Chociażby minimum empatii i bez niej nie podejmujcie decyzji, nie róbcie nic. Pomyślcie też, ale nigdy tylko o sobie”. Mam nadzieję, że innym pójdzie lepiej, a to pójdzie do kosza, a jeśli nie, to szanowni obywatele bardzo mi przykro.
(5) Otwieram oczy i podchodzę do okna. Zieleniejącym za domem drzewom jeszcze daleko do lasu, ale wszystko zmierza we właściwym kierunku.
Część autorskiego wynagrodzenia za mikrozamówienie #10 zostanie przekazana na gdańskie Stowarzyszenie na rzecz osób LGBT “Tolerado”, wskazaną przez Szymona Liszewskiego. Działania organizacji ukierunkowane są między innymi na: przeciwdziałanie dyskryminacji, służenie pomocą psychologiczną i prawną, organizację queerowych działań kulturalnych.